„Podejrzana spółka”

Prawo karne najczęściej kojarzy nam się z odpowiedzialnością osób fizycznych za popełnione przez nie przestępstwa. Być może już niedługo, bo oto niedawno Ministerstwo Sprawiedliwości ogłosiło, że zakończono konsultacje wewnątrzresortowe w odniesieniu do projektu ustawy o odpowiedzialności podmiotów zbiorowych za czyny zagrożone pod groźbą kary. Choć pomysł nie jest nowy, bo przecież obecnie obowiązuje ustawa regulująca ten obszar, to jednak nowe rozwiązania mają ponoć urealnić jej skuteczność i jak zachwala Ministerstwo – sprawić, by państwo przestało być bezradne. A trzeba przy tym przyznać, że zastane rozwiązania bez dużej przesady można nazwać martwym prawem. Jaki zatem oręż przygotowano?
W obowiązujących obecnie przepisach podstawowym warunkiem poniesienia przez podmiot zbiorowy odpowiedzialności za czyny zabronione pod groźbą kary było prawomocne przypisanie odpowiedzialności za przestępstwo osobie działającej w imieniu lub interesie danego podmiotu zbiorowego, na warunkach szczegółowo wyliczonych w ustawie. Ponadto działanie tej osoby powinno, choćby potencjalnie, przynieść podmiotowi zbiorowemu korzyść, w tym również niemajątkową. W oczekiwaniu na ostateczny kształt nowej ustawy wiemy, że w najnowszych zamierzeniach zlikwidowany ma zostać wymóg uprzedniego prawomocnego skazania osoby fizycznej za popełnione przestępstwo. Wystarczające ma być ustalenie dokonane przez śledczych, że np. w jakiejś spółce doszło do popełnienia przestępstwa. Pomysł zaprezentowano w kontekście głośnej sprawy zrzucania ścieków do Motławy i Zatoki Gdańskiej, na skutek awarii. Wiele wskazuje jednak na to, że i w przypadku popularnych ostatnio pożarów składowisk odpadów, narzędzie to może okazać się użyteczne. Jak donosiły media niektóre postępowania prokuratorskie dotyczące podpaleń umarzano z uwagi na niewykrycie sprawców. Oczywiście uniemożliwiało to pociągnięcie do odpowiedzialności podmiotu zbiorowego, który z tego nagannego procederu czerpał korzyści. Zatem, nawiązując do wpisu Wojciecha Brochwicza „Gdy płonie Rzym…” – strzeż się Neronie, bo twój gorący biznes wkrótce może stać się nieopłacalny! Nawet jeżeli bezpośredni sprawca nie zostanie wykryty, to czerpiąca zyski z takiego pożaru firma, zgodnie z projektowanymi rozwiązaniami, może ponieść karę finansową w wysokości od 30 tysięcy do 30 albo nawet 50 milionów złotych (ta kwestia nie jest jeszcze przesądzona).
Z drugiej strony, jak zapowiada Ministerstwo, wobec „podejrzanych” firm będzie prowadzone postępowanie przygotowawcze. To nowość, która prawdopodobnie będzie silnie oddziaływać na bieżącą egzystencję podmiotów zbiorowych. Należy przypuszczać, że prokuratura zyska dodatkowe instrumenty wpływania na funkcjonowanie takich przedsiębiorstw, podobnie jak w przypadku osób fizycznych, będących podejrzanymi, posiada szereg uprawnień np. do stosowania środków zapobiegawczych czy zabezpieczeń majątkowych. Czy ciągnące się latami postępowania przygotowawcze pozwolą na niezakłóconą działalność takim podmiotom? Miejmy nadzieję, że w stosunku do nich zadziała zasada domniemania niewinności i fakt wszczęcia przez prokuraturę takiego postępowania nie będzie jednocześnie prawomocnym skazaniem na najcięższą, choć nieprzewidzianą przez ustawę karę – upadłość.
Autor: Marcin Królewiecki